Podsumowanie miesięcznej kuracji: picie drożdży + wcieranie kozieradki

22:00:00 Unknown 1 Comments

Od pewnego czasu zapuszczam włosy, próbuje przy tym różnych sposobów,  żeby moje włosy rosły szybciej, chciałabym je też zagęścić. W czerwcu postawiłam na dwie rzeczy o których już od dawna głośno jest w blogosferze: kozieradkę i drożdże. Mimo to czerwiec nie należał do najlepszych miesięcy stanu moich włosów, dość często miałam typowy bad hair day, głównie przez stres, który bardzo źle wpływa na stan moich włosów. 



Drożdże
Do picia drożdży zabierałam się dwa razy, pierwsza próba zakończyła się po 5 dniach. Po miesiącu postanowiłam spróbować ponownie i tym razem się przemóc do drożdżowej kuracji. Moją motywacją było przyśpieszenie porostu włosów i tym razem się udało. Pije drożdże codziennie (1/3 kostki) od 6 czerwca.
Sposób przyrządzenia:
Drożdże przed spożyciem zalewam wrzątkiem, po czym mieszam, żeby wszystko dokładnie się rozpuściło i zostawiam pod przykryciem do wystygnięcia.
Co dają nam drożdże:
Drożdże zawierają mnóstwo witamin, które działają zbawienie na nasze włosy, skórę i paznokcie;      
  •  witaminę H (biotyna), która odpowiada za sprężystość włosów, pomaga regulować ich      przetłuszczanie się, hamuje siwienie i wypadanie włosów, 
  •  witaminy z grupy B,
  • cynk odpowiada za porost włosów,  
  • selen i miedź, które wpływają na hamowanie procesów starzenia 
  • dodatkowo zawierają fosfor, magnez, żelazo, potas i chrom.
Drożdże wspomagają także cały organizm. Dzięki bogatemu składowi pomagają łagodzić stany migrenowe, napięcia nerwowe, leczyć bezsenność, wspomagają układ odpornościowy. Dzięki zawartości chromu regulują poziom glukozy we krwi, dzięki czemu ograniczają apetyt na słodycze.  Poprawiają przemianę materii i regulują właściwą mikroflorę jelitową.

Kozieradka
Sposób przyrządzenia:
1 łyżeczkę kozieradki zalewałam wrzątkiem (pierwszy raz wsypałam 3 łyżki na kubek ale nie polecam sypać jej dużo), czekałam aż się zaparzy a potem przelewałam do pojemnika z dozownikiem i stosowałam jako wcierkę.
 Jak stosować:
Kozieradkę wcierałam codziennie w skórę głowy, początkowo przed umyciem głowy, potem robiłam to także po, gdyż fajnie usztywnia włosy u nasady, zapach szybko się ulatniał wiec w żaden sposób mi nie przeszkadzał i nikt nie skarżył się, że dziwnie pachnę.

Podsumowanie kuracji:
Po miesiącu takiej kuracji  raczej nie spodziewajmy się cudów, efektu WOW też nie odnotowałam a  przynajmniej u siebie, wiadomo że na każdego działa co innego.
  • kozieradka nie wpłynęły u mnie w żaden sposób na zahamowanie wypadania włosów, bardziej sprawdził się u mnie Jantar (myślę, że mieszczę się w granicach normy, czyli dziennie wypada mi do 150 włosów, ale wiadomo, że dla włosomaniaczki każdy włos się liczy),
  • włosy też niestety nie urosły mi  zbyt wiele, było to ok 1,5 cm,
  • wyrosły mi nowe babyhair,
  • do plusów kozieradki i drożdży można zaliczyć na pewno ich cenę i dostępność,
  • kozieradka przedłuża świeżość włosów  i spowalnia przetłuszczanie się, usztywnia i podnosi włosy u nasady,
  • drożdże bardzo dobrze wpłynęły na poprawę mojej cery i paznokci.
Mimo, że kuracja nie zadziałała do końca tak jakbym tego chciała, nie zniechęciłam się i nadal pije drożdże. Zamierzam pić je tak jak się zaleca, czyli przez 3 miesiące a potem zrobię przerwę. Z kozieradki zrezygnowałam i na razie stosuje Jantar.



 Po dwóch miesiącach walczenia o przyrost moje włosy wyglądają tak:




1 komentarz :

  1. mam dokładnie taki sam plan co do włosów:) juz jeSTem po pierwszym piciu drożdzy -BLEEEE! Jeszcze czekam na revalid :) walcze o gęstość + przyrost :) a u ciebie jak dla mnie duzy przyrost był

    OdpowiedzUsuń